Kolejny anioł, tym razem nie tildowy, a z filcu. Był to mój "drugi raz" z wełną czesankową (debiut możecie oglądać w pierwszym poście). Świetny tutorial dla takich laików jak ja znalazłam na blogu mamyzpomyslem (
klik), więc nie zamierzam go powielać, po prostu tam Was odsyłam.
Tutaj natomiast możecie zobaczyć zdjęcia, które stanowiły dla mnie ogromną inspirację i skłoniły mnie do szalonego nakłuwania filcu i (niestety;)) palców.
Chciałabym kiedyś dojść do takiej perfekcji, póki co jednak pokażę Wam efekty mojej zabawy.
|
tutaj aniołek jeszcze trochę zawstydzony |
|
a tu już w pełnej krasie |
Aniołeczki śliczne:) Pięknie też prezentuje się żyrandol:) Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie:) Ania
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :) Żyrandol też mi się bardzo spodobał, niestety nie jest mój. Już do Ciebie zaglądam!
OdpowiedzUsuń