Moje pierwsze próby zrobienia anioła z wełny czesankowej, umówmy się szczerze, nie zachwycały. Sami możecie się o tym przekonać cofając się kilka wpisów wcześniej. Postanowiłam nie wracać na tarczy i próbować dalej, a efekty tych starań możecie zobaczyć poniżej. Tym razem jestem z nich naprawdę zadowolona i planuję "dofilcować" kolejne anielinki.
|
Niestety zdjęcie nie oddaje uroku tego nieco zawstydzonego aniołka. |
Mam także w planach pobawienie się szydełkiem, ale coś mi mówi, że będzie musiało upłynąć dużo czasu zanim moje wełniane wytwory będą nadawać się do publikacji ;).
Slodki zawstydzony aniolek...piekny :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.